Ścieżka

Wstała i przeciągneła sie rozprostowujac kosci

Kichnąłem.
- No tak - pomyślałem. - Cudem będzie, jeśli mnie nikt nie usłyszał.

Spojrzała w stronę Micosa.

Spojrzała przez ramię zauważając mężczyzne czającego sie za zaroslami

Zeskoczyła z drzewa, po czym podeszła do Micosa i walnęła go w łeb.

Wypadłem z krzaków i zaryłem głową o ziemię. Wstałem i strzepałem z siebie śnieg.
- Ja... zbłądziłem - rzuciłem.

Spojrzała na Micosa.

Po chwili pomasowałem ręką miejsce, w które udeżyła mnie dziewczyna.
- A ty co za jedna? Każdego bijesz na powitanie?

Wyszczerzyła zeby w uśmiechu patrzac z rozbawieniem na całe zajście

- Ciebie mogę od zawsze.
Burknęła.

Zrobiłem niezdziwioną minę.
- A my się może znamy?

- Nie.
Wzruszyła ramionami.

- Staremu sie mae dziewczynki zachciało podrywać -zakpiła obserwujac ich

Usłyszawszy słowa kobiety, spojrzałem w jej stronę i wytknąłem język
- Zaraz chyba panienkę do rodziców zaprowadzę - odparłem z uśmiechem nastolatce.

Oglądnęła paznokcie.
- Jak ich znajdziesz, proszę bardzo.
Ziewnęła lekceważąco.

Usiadłem pod drzewem.
- Dzieci.

Po chwili wstałem i zabrałem się stąd

Parsknęła śmiechem.

Ziewneła i spojrzała w niebo

Ziewnęła, po czym rozejrzała się.

- późno już.... -mrukneła do siebie odchodzac

Również stąd poszła.